Gromki śmiech na spotkaniu z E. Bočkiem
10 marca sala wykładowa Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej pękała w szwach, a to za sprawą spotkania z najzabawniejszym czeskim autorem ostatnich lat – Evženem Bočkiem i jego polskim wydawcą – Mirosławem Śmigielskim.
Wybuchów śmiechu publiczności nie sposób zliczyć i to od samego początku spotkania. Dystans do siebie, wnikliwa obserwacja ludzi oraz niespotykany dar opowiadania anegdot ze swojego życia – to mieszanka, jaką podał licznie zgromadzonym fanom Evžen Boček, szczerze zaskoczony rekordową frekwencją (przyznał, że ze wszystkich spotkań autorskich w Polsce w Rybniku zjawiło się najwięcej czytelników: „Czuję się zdziwiony tą uwagą z państwa strony” – powiedział Czech).
Po pytaniu tłumacza, ile osób przeczytało „Ostatnią Arystokratkę” cała sala fanów uniosła ręce w górę. W efekcie wydawca zrezygnował ze streszczenia fabuły książki i zaczął rozmowę z autorem, który okazał się cudownym wodzirejem spotkania.
Wśród opowieści i żartów na temat pisania „Ostatniej Arystokratki”, pracy na stanowisku kasztelana na zamku w Miloticach, kontaktów z turystami, pojawiło się wiele niezapomnianych wypowiedzi autora:
Nie jestem pisarzem, tylko panem odpowiedzialnym za toalety na zamku.
Podczas Czwartku literackiego w Czechach wśród poważnych pisarzy czułem nieswojo, Ja z prowincji, z brudnymi butami.
Czesi nie interesują się niczym. A Polacy interesują się czeską literaturą, filmem, muzyką.
Bo wszystko jest winą kasztelana! – w związku z dużym zainteresowaniem spektaklem „Ostatnia Arystokratka”. Bilety zostały wyprzedane po 2 minutach, a serwer padł po 2 sekundach.
Pytania od publiczności:
– Co Helenka Vondráčková myśli, o tym, ze jej postać pojawia się w książce?
Kiedy książka stała się bestsellerem, ludzie zaczynali go o to pytać, jednak on się nie obawia, że ta informacja trafi do piosenkarki.
– Czym zajmuje się kasztelan, prócz dbania o toalety?
Gromki śmiech. W ostatnim czasie toalety są jego głównym zajęciem. Wyobraźcie sobie 300-letniego olbrzyma i tłum ludzi. Jest co robić.
– W której komnacie mieszka kasztelan?
Większość kasztelanów mieszka w zamku. Autor także. Na Drugim piętrze.
– Z całą rodziną?
Córki są dorosłe. Mieszkam z żoną. Mieszkanie na zamku jest jak mieszkanie na dworcu kolejowym – ciągle dużo ludzi.
– Czy na zamku straszy?
ANO JA!
– Jak stać się turystą idealnym?
Śmiech. 95% turystów grzecznie kupuje bilet, zwiedza, pije kawę i żegna się z zamkiem. Jeśli autor oprowadza zwiedzających to jest to turbo-zwiedzanie.
– Czy można się z panem napić orzechówki na zamku?
Likier został wymyślony na potrzeby książki.
– Skąd wzięła się Deniska?
Wszystkie postaci mają coś ze mnie. Pierwowzorem Deniski jest jednak młodzież – ucieleśnienie głupoty i piercingu.
– Ile lat trzeba być kasztelanem, żeby z Wiktora (bohater „Dziennika kasztelana”) stać się Józefem (kasztelan Zamku Kostka – „Ostatnia Arystokratka”)?
„Dziennik kasztelana” napisałem 20 lat temu, jak byłem młody, piękny i optymista. A jak pisałam „Ostatnią…” byłem już stary – stąd książka humorystyczna.
Autor na koniec przyznał, że cztery razy w roku jest zmuszony uczestniczyć w zjedźcie kasztelanów w Czechach – teraz wymówką będzie spotkanie autorskie w Rybniku.
Rozmowy z czytelnikami i podpisywanie książek trwało bardzo długo. W końcu przybyli do rybnickiej biblioteki fani (nawet z Wisły), po to właśnie przyjechali – żeby spotkać się z najzabawniejszym czeskim kasztelanem.
Nadesłała: Powiatowa i Miejska Biblioteka Publiczna w Rybniku