Profesor Kadłubiec w Książnicy Beskidzkiej
We wtorek 15.03.2016 r. w Książnicy Beskidzkiej odbyło się spotkanie z prof. Danielem Kadłubcem, wybitnym i cenionym etnografem, folklorystą, badaczem kultury ludowej
i języka Śląska Cieszyńskiego. Jego dorobek naukowy obejmuje zarówno artykuły (napisał ich około 600), jak i książki, między innymi: Płyniesz Olzo – dwutomowe dzieło będące zapisem tradycji kulturowych regionu, Cieszyńska ojczyzna polszczyzna, czy też opublikowana w minionym roku praca W cieszyńskim mateczniku. I właśnie ta książka była przedmiotem prelekcji prof. Kadłubca.
Spotkanie prowadził prof. Ernest Zawada – artysta malarz, wykładowca bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej, bielszczanin urodzony w Cieszynie, wychowany
w Koniakowie. Choć, jak sam mówił, bliższy niż słowo jest mu obraz, za pomocą którego wypowiada się, to praca prof. Kadłubca zafascynowała go i porwała.
Książka prof. Kadłubca stała się pretekstem do rozważań o bogactwie kulturowym Śląska Cieszyńskiego, regionu małego, ale niezwykle ciekawego i barwnego, zakorzenionego
w kulturze, historii, dziejach tej części Europy. Z opowieści prof. Kadłubca wyłania się ciekawy obraz ludzi pochodzących z tego regionu, światłych, oczytanych, interesujących się nie tylko tym, co działo się w najbliższym sąsiedztwie, ale dalej poza granicami kraju.
A przecież byli to w większości chłopi, ale chłopi odbiegający od stereotypowego wyobrażenia ówczesnego chłopa. Większość z nich umiała bowiem pisać i czytać, także
w obcych językach, swobodnie dyskutować o sprawach świata – tego doczesnego
i niebieskiego. Co więcej, to właśnie na Śląsku Cieszyńskim rozwinęło się piśmiennictwo chłopskie, a pierwszym, który zapisywał swe przemyślenia był niejaki Jakub Galacz. Zapiśnicy, bo tak ich zwano, notowali pieśni weselne, wielkanocne, życzenia kolędników. Ci, wydawałoby się prości ludzie mieli świadomość tego, jak ważne jest pozostawienie spuścizny kulturowej, ocalenie od zapomnienia.
Z ziemi cieszyńskiej, z Cisownicy pochodził chłop Jura Gadzica, postać niezwykle ciekawa. Zdawałoby się prosty człowiek, a był pierwszym posiadaczem exlibrisu. W 1805 roku zanotował informacje o Napoleonie i bitwie pod Austerlitz, dając tym samym kolejny dowód na to, jak ciekawi świata byli chłopi pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego.
Z Cieszyna pochodził również żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku Jan Milikowski, założyciel wydawnictwa i księgarni we Lwowie, rozkochany w dziełach Mickiewicza. Jako pierwszy chciał wydać, genialny według niego, utwór Pan Tadeusz.
Choć Śląsk Cieszyński od połowy XIV wieku aż do I Wojny Światowej nie należał do Polski, to właśnie tutaj zachowały się co najmniej trzy gwary, które mają rodowód staropolski. Aleksander Brückner podkreślał, że mowa śląska nie jest językiem zepsutym. To język Rejów i Kochanowskich. To staropolskie dziedzictwo widoczne jest dla badaczy w akcencie, słownictwie, nazwach osobowych, etc.
Prof. Kadłubiec, idąc za Brücknerem , z całą mocą podkreślił, że gwary nie należy traktować jako gorszego języka. Jest tak samo ważna, jak język ogólny, a zapisana jest w niej historia naszej ziemi. Cytując profesora: „Jeżeli mamy tę gwarę w sobie, to mamy ogromne bogactwo. Nie mówiąc już o tym, że dajemy świadectwo etniczności, jak długo na tej ziemi jesteśmy.”
Nadesłała: Dział Animacji, Promocji i Marketingu, Książnica Beskidzka Bielsko-Biała